Naziemna telewizja cyfrowa nadchodzi wielkimi krokami…
Już 31 lipca tego roku 87 procent Polaków będzie mogło odbierać naziemną telewizję cyfrową. Dwa lata później wyłączone zostaną nadajniki analogowe. To z jednej strony koniec, a z drugiej początek pewnej ery. Telewizyjna rewolucja w Polsce wreszcie rozkręca się na dobre.
Według danych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w Polsce jest nie mniej niż 5 milionów gospodarstw domowych, które odbierają telewizję wyłącznie z nadajników analogowych, a właśnie one najbardziej skorzystają na cyfryzacji, ale proces ten jest ważny dla wszystkich odbiorców.
– Cyfryzacja naziemnej telewizji w Polsce ma kluczowe znaczenie, bo satelitarna transmisja często zawodzi (brak sygnału z satelity przy dużych opadach lub wichurach), a kablowa „cyfrówka” jest tylko w miastach. Naziemna telewizja cyfrowa może być odbierana wszędzie, nawet w samochodzie czy na jachcie i to za darmo – mówi Janusz Sulisz, redaktor naczelny „SAT Kuriera”.
Bogatsza oferta i znakomita jakość telewizji cyfrowej
Naziemna telewizja cyfrowa (NTC) to mnóstwo korzyści dla widza, który będzie mógł cieszyć się znakomitą jakością obrazu i dźwięku. Skończą się problemy z rozmytym obrazem oraz irytującym śnieżeniem, a ulubione programy będzie można oglądać w wysokiej rozdzielczości (HDTV).
NTC to także wiele dodatkowych funkcji znanych dotychczas abonentom platform cyfrowych czy telewizji kablowych.
Zamiast kupować tradycyjny, papierowy magazyn z programem telewizyjnym będziemy na przykład mogli skorzystać z Elektronicznego Informatora Programowego (EPG). Dzięki niemu na ekranie telewizora sprawdzimy godzinę nadawania audycji oraz zapoznamy się z jej opisem.
Usługa VoD
Usługa wideo na życzenie (VoD) pozwoli na obejrzenie filmu, serialu bądź meczu, gdy tylko będziemy mieć na to czas i ochotę. Ucieszą się również ci, którzy w filmach mają dość głosu lektora. Będą mogli wybrać oryginalną ścieżkę dźwiękową i wspomóc się napisami, co pozwoli na szlifowanie umiejętności językowych.
Naziemna telewizja cyfrowa
Wreszcie, naziemna telewizja cyfrowa, w odróżnieniu od analogowej, to kilka bądź kilkanaście kanałów na jednej częstotliwości, co dla widza oznacza znaczne wzbogacenie oferty programowej.
Są też dobre wieści dla osób, do których nie docierają niektóre stacje telewizyjne. Dziś aż 76 proc. Polaków korzystających z analogowej telewizji naziemnej nie odbiera TV Puls, 52 proc. TVN-u, a dostępu do Polsatu nie ma 15 proc. osób. Z końcem procesu cyfryzacji te problemy powinny zniknąć.
– Pokrycie sygnałem cyfrowym będzie nieporównywalnie większe od obecnego analogowego, gdyż poza programami TVP1 i TVP2 (o bardzo dużym pokryciu) pozostali nadawcy docierają ze swym sygnałem do znacznie mniejszej populacji – wyjaśnia Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Trzy multipleksy – 23 kanały
Do 31 lipca 2013 roku w Polsce wyłączone zostaną nadajniki analogowe. Na ponad dwa lata przed tym stan cyfryzacji telewizji naziemnej budzi jednak obawy. Dziś 46 proc. widzów ma dostęp do kanałów z drugiego multipleksu (MUX-2), a tylko 24 proc. osób znajduje się w zasięgu trzeciego multipleksu (MUX-3). Sytuacja poprawi się nieco w drugiej części bieżącego roku. Do 31 lipca już 87 proc. osób będzie mogło odbierać kanały z MUX-2, a do 27 października MUX-3 będzie dostępny dla 44 proc. Polaków.
Pierwszy multipleks (MUX-1) ze względu na biurokratyczne przepychanki wciąż nie ruszył.
Dopiero w kwietniu tego roku KRRiT rozstrzygnęła, że oprócz TVP1, TVP2 i TVP Info znajdą się na nim: Kino Polska Nostalgia (kanał filmowy), ESKA TV (muzyczny), ATM Rozrywka TV (rozrywkowy) oraz U-TV (informacyjno-publicystyczno-poradnikowy).
W MUX-2 można oglądać dziś siedem programów, a w MUX-3 pięć.
KRRiT zapowiada w przyszłości uruchomienie kolejnych dwóch multipleksów – w ich ofercie znajdowałyby się płatne programy.
Opóźnienia. Jak ze wszystkim w Polsce
Na tle innych krajów europejskich cyfryzacja w Polsce wypada marnie. W Wielkiej Brytanii proces ten rozpoczął się już w 1998 roku, a dziś stosuje się tam nowszy standard DVB-T2, co dla telewidza oznacza jeszcze więcej kanałów.
Nadajniki analogowe wyłączyli już m.in. Niemcy, Hiszpanie czy nawet Łotysze i Estończycy. W tym roku era telewizji analogowej zakończy się w Czechach.
Opóźnienia we wdrażaniu NTC są w naszym kraju bardzo duże. To oczywiście odbija się na widzach i to nie tylko tych, którzy odbierają telewizję za pośrednictwem zwykłych anten. Cyfryzacja w Polsce to uderzenie w portfele wszystkich, którzy płacą za oglądanie telewizji.
– Przez opóźnienia cyfryzacji Polacy zapłacili łącznie duże kwoty sieciom kablowym i platformom satelitarnym, podczas gdy mogli to mieć za darmo. To są za ostatnie trzy lata gigantyczne pieniądze, o których nikt nie mówi. Wystarczyłoby policzyć klientów telewizji na kartę, najniższych pakietów Mini w Cyfrowym Polsacie i CYFRZE+, by przekonać się, że ok. miliona odbiorców w
Polsce niepotrzebnie zapłaciło po ok. 120 zł rocznie, czyli za trzy lata byłoby to aż 360 mln zł! – tłumaczy Janusz Sulisz.
Panika po polsku, czyli „wydaj ostatnie pieniądze na dekoder”
Bardzo często słyszymy lub czytamy, że wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej będzie wiązać się dla widza z pokaźnym wydatkiem – albo na nowy telewizor, albo na dekoder. Sprawdźmy, jak jest naprawdę.
Osoby mające telewizory z wbudowanym tunerem DVB-T/MPEG-4 oraz wyposażone w zwykłą antenę nie będą musiały ponosić żadnych dodatkowych kosztów, by móc odbierać naziemną telewizję cyfrową.
Wystarczy, by sprzęt spełniał poniższe wymagania:
- dla sygnału wizji obsługę formatu SDTV i HDTV kodowanych w systemie MPEG-4 część 10 (dokładniej H.264/AVC);
- dla sygnału fonii obsługę formatów od mono, poprzez stereo i dwa dźwięki aż do dźwięku dookólnego 5.1. kodowanych w systemie MPEG-2 Warstwa II oraz AC-3 (Dolby Digital) i E-AC-3 (Dolby Digital Plus).
Większość nowych telewizorów dostosowanych jest do tych wytycznych. Wciąż jednak wiele osób posiada odbiorniki starszego typu.
Ci, którzy mają telewizor z tunerem DVB-T/MPEG-2 wyposażonym w gniazdo CI, mogą dokupić moduł transkodujący z MPEG4 na MPEG2 i w ten sposób cieszyć się naziemną telewizją cyfrową. To rozwiązanie nie musi być jednak w 100 procentach skuteczne, gdyż moduły nie współpracują ze wszystkimi telewizorami.
Pozostali, w tym osoby które posiadają telewizory kineskopowe, powinni wyposażyć się w zewnętrzny tuner DVB-T/MPEG-4 (zwany również set-top-boksem). Już teraz ceny takich urządzeń nie są zbyt wysokie, a w przyszłości będzie można je kupić nawet za ok. 100 zł. Pamiętać jednak należy, że najtańsze tunery będą pochodzić z Azji, a co za tym idzie ich jakość nie zawsze będzie satysfakcjonująca.
Jeśli natomiast ktoś dysponuje większą kwotą, to faktycznie może rozejrzeć się za nowym telewizorem, zwłaszcza że ceny odbiorników LCD i plazm są coraz atrakcyjniejsze.
Trzeba jednak pamiętać, by telewizory czy zewnętrzne tunery DVB-T były dostosowane do standardów naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce.
Mimo iż w sklepach dominują już odbiorniki w standardzie MPEG-4, to zdarzają się też starsze, z MPEG-2. Są również odbiorniki z MPEG-4 nieobsługujące E-AC3 (Dolby Digital Plus), dlatego warto dokładnie to sprawdzić, a w razie wątpliwości dopytać sprzedawcę, aby uniknąć przykrej niespodzianki – tłumaczy Tomasz Burzyński z TP Emitel.
Telewizory z zagranicy
Ostrożność muszą zachować również osoby, które chciałyby przywieźć telewizor z zagranicy. Nie warto zastanawiać się nad kupnem telewizora w USA.
– W Ameryce stosuje się inne standardy telewizji cyfrowej, dlatego znalezienie właściwego produktu może być bardzo trudne – mówi Tomasz Burzyński.
Również kupno telewizora na terenie Europy wiąże się z ryzykiem. W wielu krajach standardem emisji naziemnej telewizji cyfrowej jest MPEG-2, zatem nabycie tam odbiornika najprawdopodobniej wiązałoby się z dodatkowym wydatkiem na moduł transkodujący bądź zewnętrzny tuner DVB-T/MPEG-4.
Wykluczenie cyfrowe – prawda czy fałsz?
Z tematem cyfryzacji telewizji naziemnej wiąże się problem wykluczenia cyfrowego. Badania CBOS z grudnia 2009 r. wykazały, że co dziesiątego Polaka nie będzie stać na kupno urządzenia do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej. Kiedy jednak weźmie się pod uwagę coraz niższe ceny zewnętrznych tunerów DVB-T, to może się okazać, iż bariera ekonomiczna wcale nie jest taka straszna.
Trudno powiedzieć, jaka będzie polityka państwa w tym zakresie. Nie wiadomo także, co z dofinansowaniem zakupu tunerów DVB-T. Ministerstwo Infrastruktury zapewnia, że na dziś nie ma takiego tematu. Katarzyna Twardowska, rzeczniczka prasowa KRRiT twierdzi, że jest to kwestia do rozważenia.
Na pewno trzeba to rozważyć, ale i dobrze oszacować grupę najuboższych i najbardziej potrzebujących wsparcia finansowego. Pewne jest, że pomoc państwa będzie potrzebna, pytanie tylko w jakim zakresie – mówi.
Wykluczenie cyfrowe to także problem osób, które nie umieją posługiwać się nowym sprzętem. W ich przypadku bardzo ważna jest kampania informacyjno-edukacyjna, nie tylko za pośrednictwem mediów, ale również dotarcie do każdego z nich indywidualnie i udzielenie rad.
Wydaje się natomiast, że skala wykluczenia będzie dużo mniejsza niż twierdzono jeszcze kilka lat temu.
– Cyfryzacja odbywa się na naszych oczach – satelitarnie, kablowo, przez internet – więc naziemnie będzie tak samo. Polska sobie poradzi, bo gdy Polak zobaczy czarny obraz, to sam się tym zainteresuje – twierdzi Janusz Sulisz.
Czy rzeczywiście tak będzie? Przekonamy się już za dwa lata.